Każdy z nas podczas zakupów zauważył pewnie oznaczenie Nutri-Score. Kolorowe literki od A do E „rzucają się” w oczy.
Oznaczenie środków spożywczych za pomocą „kolorowego” narzędzia jest tematem dyskusji nie tylko na poziomie unijnym.
Nutri-Score wzbudził kontrowersje również w Polskim Związku Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego. Prezes Związku złożył w ostatnim czasie zawiadomienie do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów w sprawie tego systemu.
Jakie były przyczyny złożenia zawiadomienia?
Jak wskazał w opublikowanym przez siebie komunikacie Prezes Związku, zwrócono się odo Urzędu o zweryfikowanie, czy system nie łamie zbiorowych interesów konsumentów poprzez naruszenie obowiązku udzielenia rzetelnej, prawdziwej i pełnej informacji.
Co więcej, wytłumaczono, że podstawa algorytmu, którym posługuje się Nutri-Score, opiera się na takich składnikach jak cukier, sód czy kwasy tłuszczowe nasycone. W konsekwencji prowadzi to niekiedy do promowania żywności, która została wielokrotnie przetworzona.
Kolejnym powodem zakwestionowania przez Związek systemu jest fakt, że algorytm ocenia wyłącznie 100 g produktu lub 100 ml napoju, a nie typową porcję.
W piśmie do organu przytoczono słowa włoskiego Ministra Rolnictwa: „myślenie o wartościowaniu jedzenia przy standardowej porcji 100 gramów jest absurdalne, gdyż nie spożywamy 100 ml oliwy z taką samą częstotliwością, z jaką wypijamy 100 ml Coca-Coli”.
Przypominamy, że w niektórych państwa unijnych (np. Francji, Belgii oraz Hiszpanii) system oznaczania Nutri-Score jest już stosowany w odniesieniu do środków spożywczych.
Czy system Nutri-Score narusza zbiorowe interesy konsumentów? Czy na poziomie unijnym dyskusja związana z systemem pozwoli na wyciagnięcie odpowiednich wniosków?
Na odpowiedź musimy jeszcze poczekać. Niemniej jednak specjaliści z FoodMedLaw obserwują doniesienia z rynku. Zapraszamy na nasz profil LinkedIn, na którym systematycznie publikujemy nowości ze świata żywnościowego.